Olej z pestek malin – Hit!
13 czerwca 2019Przyszło nowe- kilka słów na temat tego dlaczego kwas kojowy !!!
24 lipca 2019Opowiem Ci moją historię. Brzmi jak z kiepskiej telenoweli, ale coś w tym jest. Ludzie lubią komplikować sobie życie, nic nie robić tylko narzekać, że zle wyglądam, zle się czuje itp. Podobnie było ze mną. Od kiedy byłam posiadaczką „pięknych” przebarwień? Będzie już jakieś 12 lat. Pojawiły się tuz przed urodzeniem pierwszej córki. Były to przebarwienia hormonalne, poporodowe, nie mające nic wspólnego ze słońcem. Naiwnie myślałam, że zejdą same, od razu jak się gospodarka hormonalna ustabilizuje. Nic bardziej mylnego. Postanowiły „małpy” ze mną zostać na dużo dłużej. Ile??? Aż 11 lat!!!
Nie był to dobry okres dla mojej skóry. Po porodzie pierwszym dobrze nie było, dieta moja także pozostawiała wiele do życzenia. Z racji tego, iż pracowałam od poniedziałku do środy po 12 godzin, a później w sobotę, jadłam jak jadłam – głównie śmieci…wiem , wiem – koniec świata. Nie spałam dużo, a tak naprawdę nie dużo. Suplementacja, nie no po co. Przebywałam z tabletami całymi dniami to już mi się po nocach śniły, a gdybym miała połknąć -stanęły by mi w gardle. I tak mijały lata, a twarz cały czas tak samo. Opalałam ją, a w zasadzie nawet nie opalałam, a sama się opalała. Tak mam, słońce ledwo muśnie i już skóra staje się czarna. Czasami miałam wrażenie, że jestem wodzem jakiegoś dużego plemienia, ciekawe jaka ksywę miałabym? Jakieś sugestie?
No i zaszłam w ciążę druga, tym razem bliżniaczą. To było mega wyzwanie dla organizmu. Podołałam nawet lepiej niż w pierwszej . Doświadczenie, wiedza- matki z wiedzą farmaceuty. Musiało być dobrze i było. Przed porodem wyglądałam jak słoń . Dosłownie. Jak o tym pomyśle to mną wzdryga. Włosy w opłakanym stanie, cera- tragedia – dosłownie . Wszędzie stany zapalne, przebarwienia itp. Pierwszy rok życia moich bliżniąt wiem , ze był. Ja nie pamiętam niczego. Jadłam{ czasami}, głównie zimne i o dziwnych porach. Spałam , nie pamiętam ile i czy w ogóle.
No i tak dalej czas mijał. Dzieci rosły, a ja potrzebowałam wrócić w skórę kobiety, a nie tylko matki. Nie miałam czasu szukać odpowiednich kosmetyków, ale to co umiałam, to umiałam tworzyć. Tworzyłam, mieszałam, próbowałam, testowałam. W takich praktykach pomogły mi studia farmaceutyczne i przedmiot jakim jest farmakognozja. Tak powstała linia Beauty i ta , która ma chronić, pielęgnować Twoja skórę. Wiesz czego używam, używałam aby pozbyć się defektów na twarzy. Serum Młodości jako protectora na twarz. Naturalny produkt, bez tej całej chemii wszechobecnej. Olej z pestek malin o ogromnym stężeniu według organizacji Food Chemistry to ochrona przeciwsłoneczna na poziomie- UVB 28-50 oraz UVA 6,5-7,5. Dzięki temu przebarwienia już powstałe znikają, albo przynajmniej jaśnieją, a nowe się nie tworzą. To jest fakt.
Po aplikacji rannej na skórę używam kremu z olejkiem z awokado o ile mam czas, jeżeli nie – na serum kładę podkład – latem mineralny. Wieczór- Serum i krem pielegnacyjno-regeneracyjny. Krem z konopią w roli głównej działa idealnie ochronnie, nawilżająco. Niesamowite jak skóra jest po nim odświeżona i pełna blasku.
Nie zwlekaj, nic nie dzieje się samo, a jak zaczniesz teraz to jutro będziesz już bliżej niż dalej. Wyglądając dobrze, podobając się sobie jesteś pewniejsza siebie, jesteś piękna .